Bajka numer szesnaście. „5 grzechów głównych szefa” czyli „rachunek sumienia managera”.

1. nieRelacja – brak silnej więzi z ludźmi, brak autorytetu (nieformalnego) i charyzmy, brak zaufania. JA – WY w postawie.

– jaką relację zbudowałem z zespołem?

– jak dobrze znam moich głównych współpracowników, jak dobrze ja im dałem się poznać, zbliżyć…?

– czy jestem dla nich autorytetem, czy ciągnę ich jako przywódca na swojej charyzmie?

– czy jestem dla ludzi inspirujący?

– czy mi ufają?

– na ile poznałem Ludzi w poszczególnych podległych mi działach; czy umiem połączyć imię z twarzą, co wiem o tych osobach, jak mogę im pomóc bezpośrednio lub/i jak w kwestii poszczególnych osób mogę wesprzeć moich team leaderów, managerów?

– czy mogą odczuwać JA – WY w postawie, czy czują we mnie wsparcie i partnera?

– jak powyższe mechanizmy działają w ujęciu osób spoza mojego działu

3. nieTeam – brak gry do jednej bramki. Brak postaw i zachowań WSPIERAM – WYMAGAM.

– jak buduje zespół?

– czy gram do jednej bramki?

– czy jestem wsparciem dla ludzi?

– czy dbam o dobro zespołu i firmy?

– jak na co dzień dbam o efektywność działań zespołów?

– jak zachęcałem do poznania się i np. wymiany dobrymi praktykami?

– na ile mój zespół mógł/może liczyć na mnie jako na managera i kolegę?

– na ile byłem/jestem dla nich dostępny, pomocny?

– czy odpowiednio deleguję zadania?

– czy daję swoim ludziom autonomie w decyzjach i działaniu?

5. nieStrategia – brak planu na siebie w organizacji, w zespole, w organizacji. Brak planu (celów i zadań) co chcę zrealizować w przestrzeni roku; nie mam na siebie i swoich Ludzi planów strategicznych w rozłożeniu na rok, półrocze, kwartał, miesiąc, tydzień.

– jaki miałem/mam plan na siebie w organizacji. Co już z niego zrealizowałem?

– jaki mam plan na siebie i zespół w wymiarze roku. Co chce zrobić, do jakich celów dojść, co potrzebuje, aby to zostało zrealizowane?

– gdzie chce być za rok/dwa lata i co potrzebuję rozwinąć, aby tam być w obszarze kompetencji miękkich i twardych (aby być coachem dla ludzi) i w obszarze managerskim?

– jak rozwijam ludzi, które obszary u każdego z nich wymagają wsparcia, jak chce z pracownika o profilu podstawowym – stworzyć profil zwycięzcy (Blanchard); jak zadbać o zwycięzców?

– czy jestem wsparciem dla ludzi w obszarze kompetencji miękkich i twardych; jak to mogę optymalizować/aktualizować?

2. nieKomunikacja – JA – WY – w komunikacji, agresja, manipulacja, brak zrozumienia i rozumienia, brak słyszenia i słuchania, brak dbałości o innych w komunikacji.

– jak się komunikuję?

– czy przyjmuję opinię, sugestię innych czy staję do „walki” i konfrontacji?

– czy jestem powściągliwy w reakcjach i panuje nad swoimi emocjami?

– czy jestem powściągliwy w osądach i krytyce?

– czy moja krytyka jest konstruktywna?

– czy w sytuacjach trudnych dbam o komfort drugiej strony?

– czy dostosowuje swoje komunikaty do rozmówcy?

– czy słucham i słyszę?

– czy doceniam moich ludzi?

4. nieZasady – brak jasno określonych zasad współpracy, brak procedur i standardów wewnątrz organizacji/zespołu a także w relacjach/działaniach zewnętrznych

– jak jasno określiłem zasad współpracy a także każdego aspektu działań wewnątrz zespołowych a także w relacjach/działaniach zewnętrznych?

– czy jestem autentyczny i przewidywalny?

– czy jestem spójny i przestrzegałem zasad obligatoryjnie, czy jest to standard czy zdarzały się odstępstwa od reguł w zależności od potrzeb chwili tracąc tym samym wiarygodność?

– czy każdego z zespołu traktuję tak samo?

– czy analizuje problemy i wspieram w ich rozwiązywaniu?

– czy nie unikam podejmowania decyzji a tym samym zrzucam to na innych?

– czy w trudnych decyzjach nie zasłaniam się innymi, instancją wyższą, itd…?

– czy biorę odpowiedzialność za podjęte decyzje?

– czy jasno określam cele i zadania?

– czy jasno określam oczekiwania co do efektów i czy to egzekwuje?

Bilans i planowanie kolejnych kroków rozwojowych:

Które kompetencje managerskie są moją silną stroną? I czym to się przejawia?

Myśląc o auto-rozwoju jakie zachowania powinienem wzmocnić a które wycofać?

Moja pięta achillsowa to grzech nr. … i objawia się to…?

Czego potrzebuję, aby rozwijać wybrane kompetencje i zachowania?

Bajka numer piętnaście. Disco sprzedażowe.

MxommEBSOQnGvEJhwCMlikRcmrYEAWfC

Lata 90 minionego wieku, jesteśmy na sali dyskotekowej. Z głośników leci Jet Airliner Modern Talking. Sala się buja w rytm muzyki, dziesiątki osób radośnie podskakuje; część w parach a część wywija grupowe fristajlowe balety.

Ziutek to miejscowy lowelas. Stoi pod ścianą… już jakiś czas temu zwrócił uwagę na Jadźkę ale jakoś nie ma odwagi podejść.

„No idź głupi, atakuj… kolejna dyskoteka kiedy tylko się będziesz na nią gapił? Atakuj!” – popycha Ziutka do działania kolega.

Ziutek zebrał się w sobie, wyczekał aż koleżanka z którą przyszła Jadzia pójdzie po kolejne piwo, a Jadźka zostanie sama…

Cześć… jak się bawisz? – zagaił Ziutek.

jakoś leci… – nieśmiało odpowiedziała Jadźka.

jestem Ziutek a ty jak masz na imię?

Jadźka

– zatańczysz?

– nie lubię tego kawałka… – powiedziała Jadźka z lekkim grymasem na twarzy.

To może następny…? – Ziutek nie poddaję się.

hmm… zobaczymy co puszczą następnego… – powiedziała Jadźka.

…chyba próbuje mnie zbyć” – pomyślał Ziutek i wrócił do Adama.

– I co?

– No nic… chyba nie przypadłem jej do gustu

– Co powiedziała?

– … że nie lubi Modern Talking…

– a co lubi? Zapytałeś?

– no nie!

– głupi Ty, przecież mógłbyś zamówić dla niej ten kawałek…

W głośnikach leci George Harrison – Got My Mind Set On You. Ziutek podchodzi do Jadźki, już o nic nie pyta. Porywa do tańca.

Na początku nie klei się nic… ani taniec ani rozmowa.

Jadźka na wszystkie pytania odpowiada zdawkowo, co chwilę szuka wzrokiem koleżanki i wysyła sygnały „ratuj”.

Ziutek postawił wszystko na jedną kartę:

Jadźka tańczysz ze mną jak za karę. Wyglądasz jakbyś chciała uciec… aż tak bardzo depczę Ci po stopach? – powiedział Ziutek zawadiacko mrugając okiem

 

Jadźka roześmiała się. Przetańczyli razem jeszcze 6 kawałków, Ziutek postawił piwo Jadźce i jej koleżance, a także obiecali, że wspólnie z Adamem odprowadzą dziewczyny do domu.

 

Kiedy żegnali się pod domem Jadźki, Ziutek zapytał:

– spotkasz się ze mną jeszcze kiedyś?

– może tak a może nie… odpowiedziała z uśmiechem Jadźka. Bądźmy w kontakcie.

a dasz mi numer do siebie…

– nie mam w domu telefonu… ale znajdziemy się jakoś…

 

I bęc 😊

 

Czy relacja Jadźki i Ziutka nie przypomina Wam tego co się dzieje też w sprzedaży?

W naszych relacjach biznesowych?

Przenieśmy się zatem z sali dyskotekowej do dyskoteki biznesowej…

 

Opowiedzmy tę historię od nowa…

 

Ziutek to handlowiec. W bazie ma klienta marzeń ale jakoś w obawie, że go straci nie ma odwagi aby zrobić pierwszy krok i zaproponować spotkanie.

– No głupi, atakuj… kolejny tydzień tylko gadasz, jak się nie ruszysz to nie zdobędziesz… – popycha Ziutka do działania kolega Adam.

– a jak stracę tego klienta?

– nie możesz nic stracić, bo go jeszcze nie masz – odpowiedział ze śmiechem Adam.

Ziutek zebrał się w sobie, wyczekał moment aż w biurze nie będzie nikogo kto by mu przeszkadzał w rozmowie i wziął telefon. Dzwoni…

Dzień dobry. Z tej strony Józef Nowak, dzwonię z firmy Złote Runo. Chciałbym rozmawiać z panią Jadwigą Dostępną

bardzo mi przykro ale pani Dyrektor ma teraz spotkania. A w czym mogę pomóc?

zależy mi na krótkiej rozmowie, chciałbym umówić się na spotkanie

– poproszę zatem przesłać emaila na adres biuro małpa… Pani Dyrektor jak tylko będzie miała możliwość odpisze.

…chyba próbuje mnie zbyć” – pomyślała Ziutek i odłożył słuchawkę. Poszedł do Adama.

I co?

– No nic… chyba dałem ciała…

– Co powiedziała?

– … no nic. Bo mnie nawet nie przełączono… asystentka kazała wysłać mejla na biuro małpa… Rozumiesz Adasiu, delikatnie mówiąc spuściła mnie po brzytwie…

– i co zapytałeś, kiedy możesz zadzwonić później, bo że masz doświadczenia, że mejle wysyłane na biuro małpa.. wpadają z reguły do kosza?

–  no nie!

– głupi Ty, przecież to oczywiste…

 

Ziutek odczekał parę dni… i dzwoni ponownie.

 

Z tej strony Józef Nowak, dzwonię z firmy Złote Runo. Zależy mi na chwili rozmowy z panią Jadwigą Dostępną. Dosłownie w trzech zdaniach opowiem czym się zajmuję tak aby p. Jadwiga mogła ocenić czy widzi możliwość kontynuacji rozmowy…

– proszę chwilę poczekać sprawdzę czy p. Dyrektor jest dostępna

– tak proszę. Po chwili usłyszał Ziutek w słuchawce.

 

Na początku rozmowa nie kleiła się.

 

Pani Jadwiga na wszystkie pytania odpowiada zdawkowo po czym powiedziała:

Panie Józefie. Proszę mi opowiedzieć jak to u was wygląda pod względem cen a najlepiej to proszę przesłać ofertę

 

Ziutek postawił wszystko na jedną kartę:

Pani Jadwigo proszę tego nie odebrać jako zbyt śmiałe ale mam wrażenie, że zrobiłem jakiś błąd… bo zazwyczaj kiedy po 3 minutach rozmowy słyszę: „proszę przesłać ofertę” to jest to dla mnie sygnał „nie przekonałeś mnie”. I zostaję wrzucony do jednego worka z innymi, którzy próbują się z panią spotkać…

Cisza…

 

Po czym pani Jadwiga roześmiała się. Rozmawiali jeszcze przez 15 minut.

 

Kiedy żegnali się na zakończenie rozmowy Józef zapytał:

Pani Jadwigo, czy po tej krótkiej rozmowie widzi pani możliwość spotkania?

– może tak a może nie… odpowiedziała z uśmiechem p. Jadwiga. Bądźmy w kontakcie.

– a czy mógłbym dostać do pani bezpośredni numer? Będzie łatwiej być w kontakcie.

– Panie Józefie, emaila Pan mojego ma… a jak to będzie ten czas to się odezwę…

 

Ziutek odłożył słuchawkę i pomyślał: „i d…pa”.

 

Znasz takie rozmowy? I takie poczucie… że niby idzie do przodu acz nie ma finału takiego o jakim marzysz?

 

Józek został z poczuciem, że jest duże zagrożenie, że Jadwiga nie oddzwoni… że nawet jeśli ją przekonał to w ilości zadań jakie ma kolejny kontakt może jej umknąć.

 

Pewno teraz zastanawiasz się jak Józek mógł zareagować aby zostać w dialogu i mieć wpływ/kontrolę nad dalszym przebiegiem…?

Ciekawe co by było gdyby powiedział:

pani Jadwigo przypuszczam, że ma pani codziennie mnóstwo zadań i być może kontakt ze mną nie będzie na liście priorytetów a też zwyczajnie może umknąć. Czy możemy się zatem umówić na jakiś konkretny termin kiedy pani do mnie zadzwoni?

– okej. Środa 12.00?

– a czy może się tak zdarzyć, że pomimo, że tak się teraz umówiliśmy pani do mnie nie zadzwoni?

– panie Józefie, wpisałam w kalendarz. Jesteśmy umówieni.

 

Józef i jego wyzwania w procesie handlowym to tylko część z tych z jakimi najczęściej się spotykamy nawiązując nowe relacje, lub rozwijając stałe.

 

A Ty na jakie wyzwania trafiasz i jakie masz na nie antidotum? 🤩

Bajka numer czternaście. „Samogwałt” handlowca i o tym, że Klient to „nieczłowiek”…

size

 

Wszyscy uczą nas sprzedawać czyli „dobre rady” zawsze w cenie… 

A słuchając „dobrych rad” i wdrażając je można zatracić siebie.

Grzeczne dzieci tak nie mówią…

Jesteś dziewczynką nie rób tak…

Nie marz się… Chłopcy nie płaczą…

Zrób to inaczej…

… nie rób takich min bo nie będą Cię lubić…

… nie wolno tak mówić…

Lata mijają a „dobre rady” niby inne a w sumie te same.

Z nim to inaczej trzeba mówić…

Jeśli nie możesz jechać na spotkanie, to dzwoń do skutku aż odbierze…

Jak Cię wkurza to myśl „mam Cię w …” ale uśmiechaj się i proponuj…

Daj mu większy rabat może zmięknie i zrobisz plan…

Na Twoim miejscu zrobiłbym to inaczej…

Schowaj dumę do kieszeni i idź. Spotkaj się…

Jak nie odbiera telefonu to jedź. Wbij się na spotkanie…

Miłym bądź, bądź miłym…

Można i tak!

Ale…

Jestem orędownikiem humanizacji relacji, rozmowy, każdego procesu, sprzedaży.

Wszystkiego 😃

Bo człowiek to wszystko. To życie!

A życie to człowiek 🤩

Niezależnie co robisz, czy jesteś urzędnikiem, lekarzem, nauczycielem, mechanikiem, sprzedawcą to przede wszystkim jesteś człowiekiem.

A Twój petent, pacjent, uczeń, klient to przede wszystkim człowiek.

Ma swoje doświadczenia i obawy.

Zadania i cele. Niepokoje i marzenia.

Być może niektóre przeciwstawne Twoim.

Acz to nadal człowiek, ze swoimi uczuciami, obciążeniami, myślami i emocjami.

Ty też w tej relacji jesteś ważny – Ty prawdziwy – dlatego zamiast „gwałcić” siebie wyuczonym mechanizmami i wymaganymi „dobrymi kanonami zachowań” – bądź sobą.

A na klienta, ucznia, petenta patrz przede wszystkim przez pryzmat indywidualnej osoby a nie interesu.

Być może teraz w Twojej głowie pojawia się myśl:

„o mamma mija jaki bullshit motywacyjny… Anka jaki ma to związek ze sprzedażą?!”

Już Ci mówię 😊

Jaki jesteś w sercu takim jesteś człowiekiem.

Jaki jesteś w sercu takim jesteś sprzedawcą.

Sprzedajemy wszyscy i wszystko.

Niektórzy mówią „sprzedaj się dobrze” a ja mówię „sprzedaj się prawdziwie”.

Jeśli nie wierzysz w siebie, produkt, usługę, udajesz kogoś kim nie jesteś… druga strona to wyczuje. Nie kupi Ciebie.

I nic od Ciebie.

Największą cnota, niezależnie czy w życiu czy w sprzedaży to BYCIE SOBĄ.

I uważność na innych 😍

Bajka numer trzynaście. „Aniu… Klienci ściemniają…!”

Goralodowa

 

 

 

Bardzo często niezależnie czy to na sali szkoleniowej czy podczas luźnych rozmów z Wami słyszę:

 

„Aniu… Klienci ściemniają…!”

Zgodzę się, że czasami można odnieść takie wrażenie… A czy Ty, kiedy jesteś w butach kupującego to, czy nigdy nie darzyło Ci się ściemnić? 😉

Nie sugeruję, że tak robisz zawsze, ale śmiem twierdzić, że każdemu z nas zdarzyło się mówić: „… nie dziękuję, póki co tylko oglądam…”a myśleć: „odczep się…, zostaw mnie w spokoju…”, mówić: „zastanowię się i wrócę do Pani w tym temacie…” a myśleć: „to nie jest to, czego szukam…”.

Dlaczego tak się dzieję?

Sprawdźmy.

Aby nie było to tylko moje pisanie z którym możesz się zgodzić lub nie; popracujmy warsztatowo.

Weź proszę kartkę i ołówek.

Masz?

To zapisz proszę sześć najczęstszych obiekcji z jakimi spotykasz się w kontaktach z Twoimi klientami. Niech dwie dotyczą nawiązania relacji, dwie np. po przesłaniu oferty i dwie kiedy chcesz finalizować…

Te, które najczęściej wskazujecie to:

  1. za drogo
  2. klienci tego nie kupią
  3. jak się wysprzedam to zamówię
  4. nie potrzebujemy żadnych nowości
  5. mamy już dostawcę
  6. proszę przesłać specyfikację, sprawdzę jak się macie na tle konkurencji…

Być może do tych powyższych chcesz dopisać jeszcze Twoje, zarezerwowane dla Twojego produktu i dla Twojej branży… Śmiało dopisz.

Doświadczenie pierwsze. Plusem zaznacz te obiekcje, które mogą być prawdziwe a minusem te fałszywe.

Mamy?

Co się dzieję, co się dzieję…

KAŻDA Z TYCH OBIEKCJI MOŻE BYĆ FAŁSZYWA A MOŻE BYĆ TEŻ PRAWDZIWA.

Doświadczenie drugie. Weźmy z listy tę najpowszechniejszą obiekcje tj.:

ZA DROGO.

Na bazie Twoich doświadczeń, rozmów z różnymi Klientami pomyśl jaką intencje może mieć w głowie osoba, która wypowiada zdanie: „za drogo!”?

Nie chce być jasnowidzem ale może się okazać, że pomyślałeś i zapisałeś kilka możliwych intencji a gdybyśmy zebrali od Każdego, kto czyta ten artykuł powstałaby cała lista, a wśród nich byłyby prawdopodobnie m.in.:

„chce renegocjować”

„sprawdza na ile jestem otwarty na tego typu rozmowę”

„jest ciekawy naszej polityki i na ile jestem w stanie zjechać suwakiem na marży”

Albo zwyczajnie: „CHCE MNIE SPŁAWIĆ…” 😉

JEDNA OBIEKCJA A WIELE INTENCJI…

Doświadczenie trzecie. Załóżmy, że nasze życie wróciło już do normy, możemy wychodzić z domów. Zapraszam Was na wycieczkę do Włoch.

Zapiszcie proszę:

– jakim środkiem lokomocji tam się dostaniemy?

– na ile tam pojedziemy?

– bierzemy karty kredytowe czy gotówkę?

– co tam będziemy robić?

I znowu co się dzieję? Prawdopodobnie większość z Was zapisała: samolot, tydzień, karty, Koloseum, Watykan, knajpy 😉

I tutaj być może Was zaskoczę… w mojej głowie nie było intencji wycieczka do Włoch, do słonecznej Italii a Warszawa Włochy 😊

KAŻDA GŁOWA TO INNA WYSPA, INNE SKOJARZENIA, INNE INTENCJE.

STĄD TRUDNOŚĆ ABY ZGADNĄĆ CO JEST W GŁOWIE KLIENTA.

Te trzy doświadczenia pokazują, że bardzo często z różnych względów nie mówimy tego co myślimy, często też błędnie zakładamy co ma na myśli druga strona, a dodatkowo nie zadajemy pytań i nie docieramy do prawdziwych intencji drugiej strony.

Bardzo często rozmowy z klientami, podczas których wypadałoby sprawdzić co jest w jego głowie, czym się kieruje wypowiadając dany komunikat porównuję do „wjazdu wózkiem handlowym NA terytorium klienta”.

Na wózku pokładane są: rabaty, dodatkowe korzyści, promopakiety, dłuższy termin płatności, pomoc w odsprzedaży, itd.. i nie zadając pytań klientowi aby poznać czym się kieruje, wyrzucamy zachęty:

„a to może zrobimy promocję”

„a to może jakiś voucher, udział w konferencji”

„a może jakiś rabat i promopakiet”

I tak wyrzucamy, aż do ostatniego argumentu a klient w konsekwencji mówi:

„Nie dziękuję! Póki co, to mnie nie przekonuje. To nie ten moment!

 

Mówił: „za drogo…”, dostał taniej, dostał dodatkowe wartości a jednak nie kupił.

Czyli jednak nie o cenę chodzi…

Przypuszczam, że masz swoje dobre praktyki i wiesz co robić w takiej sytuacji, jak kontynuować ten proces a być może szukasz jakieś alternatywy.

NIC NIE PROPONUJ A ZROZUM JEGO TOK MYŚLENIA.

 

Wychodzę z założenia, że jeśli wypowiadany jest komunikat to wcześniej w głowie pojawia się myśl.

A myśl budujemy na doświadczeniach. Doświadczenia budują nasze postawy, sposób wartościowania i obawy.

Warto zatem sprawdzić czy klient ma jakieś przykre doświadczenia z przeszłości lub obawy co, do przyszłości.

Następnym razem kiedy usłyszysz: „za drogo” sprawdź co jest w głowie tej osoby; zapytaj o doświadczenia i/lub obawy.

Jak?

„Z tego co Pan mówi, to wcześniej spotkał się Pan z tańszą ofertą lub ma jakieś kiepskie doświadczenia z tymi produktami.”

Jeśli dostaniesz odpowiedź:

„tak” – jesteś w grze, kontynuuj: „o to przykre, a czy może mi Pan coś więcej opowiedzieć w tym temacie?”. Idź za ciosem. Pytaj…

„nie” – też jesteś w grze J „cieszę się, że nie doświadczył Pan takich sytuacji, to z tego co Pan mówi prawdopodobnie ma Pan jakieś obawy co do współpracy ze mną, być może do mojej oferty lub naszych produktów/usług.”

I znów możesz otrzymać odpowiedź:

„tak” – a to znak, że jesteś w grze. „dziękuję za szczerość a mogę poznać czego dotyczą te wątpliwości?. Zadawaj pytania. Odkryj intencje, sprawdź co jest w głowie.

„nie” – czy to koniec?! 😊

Jeżeli klient wypowiada jakąkolwiek obiekcje ale nie ma doświadczeń ani obaw to może tak być, że NIE MÓWI TEGO, CO MYŚLI.

A Ty nadal jesteś w grze, bo możesz sprowokować drugą stronę/klienta do mówienia, tak aby wyciągnąć co jest w jego głowie.

Być może zaskoczę Pana moją śmiałością – mam wrażenie, że cena nie jest jedynym powodem, że nie rozmawiamy o konkretach. Zdaje mi się, że są jakieś inne powody… Czy mam rację?”

  

Ciekawa jestem Waszych dobrych praktyk, które działają w takich sytuacjach a jeśli wcześniej nie rozmawiałeś tak z klientami i jesteś chętny na kolejne doświadczenie.

Spróbuj i daj mi znać jakie są efekty 😎

 

Bajka numer dwanaście. „Pierogi” :-)

Pewno większość z Was patrzy na zamieszczone zdjęcia i zastanawia się:
„o co chodzi z tymi pierogami?!”
A Osoby, które mnie znają prywatnie lub ze sali szkoleniowej zadają sobie pytanie:
„co ona znowu wymyśliła?!”
Już tłumaczę…
Od dwóch tygodni, jak większość Polski, grupa naszych Trenerów i Konsultantów pracuje zdalnie i kontakt z Klientami, grupami szkoleniowymi realizujemy tylko na online’ie.
Oprócz tych codziennych obowiązków, które realizujemy zgodnie z harmonogramami pracujemy nad nowymi formami szkoleń, webinarów, itd…
W przeciągu tygodnia musieliśmy stać się strategami, operatorami kamer, dźwiękowcami, oświetleniowcami, montażystami.
Doszkolić się z prowadzenia szkoleń w sieci a niektórzy z nas nauczyć się obsługi platform webinarowych.
To był kolejny intensywny dzień wypełniony konsultacjami i kontaktami z Klientami a dodatkowo zespołowa praca nad nowym pakietem szkoleń. Mocno rozwojowe!
Dla zachowania balansu i korzystając z tego, że z „biura” do kuchni mam teraz trzy kroki zrobiłam coś, co byłoby niemożliwe w standardowym trybie bycia a dało mi mnóstwo nauki i frajdy.
Tadam…
Pierogi
Wykorzystaj ten czas maksymalnie
Zaplanuj każdy dzień.
I codziennie rób jedną nową/rozwijającą Cię rzecz w biznesie.
A także Ciebie prywatnie
… nawet jeśli miałyby to być „tylko” pierogi
Daj znać czy w przeciągu tych dwóch tygodni zrobiłeś już coś rozwojowego dla siebie?
Masz już swoje „pierogi”?

P.S.

W opinii Męża i Syna wyszły pyszne (mam nadzieję, że nie chcieli być mili i to nie kokieteria a nawet jeśli…
… to i tak to cieszy!)

Bajka numer jedenaście. Dziewięciu Wspaniałych

Zazwyczaj w postach i artykułach traktujących o sprzedaży MY handlowcy „wyżywamy” się na klientach.

Można zebrać całą kolekcję wyzwisk, hejtu, opinii, ocen… że tacy, owacy, ściemniacze bo nie mówią co myślą, że tylko szukają okazji aby wymusić na nas kolejne ustępstwa.

Ciągle im mało, ciągle za drogo, wymuszają na nas aktywność a nie dają nic w zamian. Wypytują, porównują i…

… nie dotrzymują słowa – nie finalizują.

 

A wiecie co?

 

Może Was zaskoczę, mnie to jest tych klientów, tak po ludzku, żal…

 

Chcesz to poczuć?

Stwórz teraz listę dwudziestu nowych klientów do pozyskania, wybierz z nich jednego, konkretnego…

I teraz wyobraź sobie że:

  • ma dostawce, może nawet nie jest do końca zadowolony z obsługi acz ma to już poukładane

a dodatkowo

  • codziennie przychodzi do niego minimum dziesięciu handlowców

Być może Ty się wyróżniasz acz dziewięciu pozostałych, nazwijmy ich Dziewięciu Wspaniałych, z reguły mówi mu to samo.

M.in.:

… będzie pan zadowolony…

… powalczymy z ceną…

… będę lepszy od twojego dostawcy…

… będzie pan moim najlepszym klientem dlatego załatwię dla pana dodatkowy rabat tylko weź pan tę promocje…

… taniej już się nie da… wie pan ja bym dał ale szef to kosa…

… może jakieś gratisy…

 

I patrzy on na tych Dziewięciu Wspaniałych i myśli sobie:

… uśmiecha się do mnie

czy do moich pieniędzy?!

… jestem dla niej ważny czy mówi tak każdemu?!

… nawet nie próbuje się dowiedzieć co jest dla mnie istotne tylko przepycha to co dla niego jest korzystne…

… mówię mu, że to nie jest najlepszy czas a on jakby nie rozumie i ciśnie z kolejnymi „super” propozycjami

 

Nawet jeśli masz inne intencje i styl bycia odmienny od Dziewięciu Wspaniałych to nie dziw się mu… jest tym zwyczajnie zmęczony. I wrzuca wszystkich do jednego worka.

 

Nie mam pewności acz tak sobie myślę, że gdybyś był na jego miejscu też byś się blokował… chronił swoje terytorium.

nie umiał zaufać w szczerość intencji.

Bo pomyśl, jak się zachowujesz kiedy jesteś po drugiej stronie? W roli klienta? 🙃

 

Pracując z Wami, z siłami sprzedaży, z różnych branż, codziennie dotykam różnych sytuacji, dostarczacie mi różne historie klienckie.

Wspólnie z Wami rozkładam te sytuacje na czynniki pierwsze i sprawdzamy jak to wygląda od strony klienta.

Dlaczego tak reaguje. Co jest w jego głowie… i w sercu.

 

I być może się ze mną nie zgodzicie ale uważam że klienci nie mają z nami (z rodem handlowców) łatwo.

 

Pewno w niektórych głowach rodzi się myśl:

No tak. Ale czy mamy na to wpływ?

Mam swoją teorie 🙂

 

MAMY!

 

Przypuszczam, że gdybyśmy teraz byli razem np. siedzieli na sali szkoleniowej lub w knajpie przy winie to stworzylibyśmy całą listę reakcji i postaw.

I mogłoby tak się zdarzyć, że zabrakłoby nam kart na flipchart’cie i stron w zeszycie.

 

Odczarujmy to.

 

Teraz po raz drugi wróć do listy Twoich klientów, do tego konkretnego i spróbuj:

  • Wyróżnić się spośród Dziewięciu Wspaniałych. Bo albo się wyróżnisz albo zginiesz w gąszczu konkurencji, ofert, katalogów, emaili itd.

Jak to zrobić?

  • Złam schemat. Zbuduj relacje wprost.

To nic odkrywczego co napiszę – w każdym kontakcie międzyludzkim najważniejsze jest zaufanie  i relacja. Wyrzuć na chwilę z głowy przekonanie, że każde zachowanie i zdanie wypowiedziane przez klienta to jego zła intencja – załóż, że to jedynie reakcja obronna.

Pokaż mu, że jesteś inny od Dziewięciu Wspaniałych. Bądź miły ale asertywny.

 

Na przykład kiedy słyszysz obronną reakcje klienta:

„mam już stałego dostawce i nie będę nic zmieniał”

 

Spróbuj:

 

Reakcja 1: „Być może pana zaskoczę acz nie przyszedłem dzisiaj panu nic sprzedać… bo wiem, że ma pan dostawców i nie mam zamiaru walczyć z konkurencją.

Zależy mi jedynie na chwili rozmowy bo być może mam coś czego nie ma konkurencja i otworzy to przed nami biznesowe perspektywy.

A może też tak być, że podczas tego spotkania wspólnie uznamy, że nie ma obszarów do kontynuacji. Co pan na to? Da mi pan te 15 minut?

 

Reakcja 2: „Mam wrażenie że jest pan zmęczony ilością odwiedzających pana handlowców (w domyśle Dziewięciu Wspaniałych) i zastanawiam się co musiałoby mnie wyróżnić spośród nich abyśmy mogli choć chwile porozmawiać..”

 

Jakie efekty?

 

Jesteś w worku z Dziewięcioma Wspaniałymi czy kontynuujesz rozmowy?

nieBajka numer dziesięć. Nic mi się nie udało!

Magiczny czas Świąt Bożego Narodzenia, końca roku, podsumowań, planów na kolejne/nowe 365 dni…

Czy mi się w tym roku udało? Chyba nie… Nie, nie udało mi się!

Natomiast wiele mnie ten rok nauczył! Czego?

Poprzez sukcesy, tego że trzeba mierzyć wysoko i zdobywać marzenia. Że dobrze postawiony cel to taki po który trzeba sięgać stojąc na palcach, lub potrenować skoki wzwyż aby dosięgnąć „dzisiaj” tam gdzie jeszcze „wczoraj” było nieosiągalne. To prawdziwie rozwija.

Moje cele na ten rok były ambitne, w pocie czoła robialne a sukces jest mierzalny. W satysfakcji i w złotych polskich 🙂

Poprzez porażki jakie zaliczałam ten rok dał mi kopa do rozwoju w różnych moich odsłonach: Handlowca, Trenera, Kobiety, Przedsiębiorcy, Mamy, Żony i jako Człowieka. Każda z tych ról jest dla mnie ważna. I pomimo, że każde przytarcie tyłkiem o asfalt boli dziękuję za ten rozwój. Porażki uczą.

Hmmm no właśnie to patrząc wstecz – czy mnie się w tym roku udało?

Często można usłyszeć: „jej/jemu to się udało”, „ona/on to ma szczęście”.

Szczęście mam lecz udać może się komuś kto ma tylko szczęście, to takie życiowe „chybił trafił” a Osoby, które mają szczęście a do tego świadomie działają – wypracowują swoje sukcesy i porażki.

Dlatego stawiam tezę, że nic nam się nie udaje. Każda najmniejsza rzecz jaką robimy świadomie jest działaniem, aktywnością, intencją. Nie ma tu działania na oślep.

Nic nie dzieję się samo z siebie – dlatego nic w tym roku mi się nie udało – wszystko wypracowałam, zrobiłam, wygrałam a czasem i spiii…łam 🙂

2017 to bardzo dobry rok za który dziękuję Rodzinie, Przyjaciołom, Klientom, Współpracownikom i sobie! ❤

Na 2018 mam plan – aby mi się nic nie udało tylko niech ten rok będzie tak dobry jak ten mijający gdzie wiele dobrego wypracowałam, dałam i otrzymałam. Niech Wam też w przyszłym roku się nie udaję – niech dzięki Wam, Waszemu wkładowi będzie to dla Was bardzo dobry czas!

Amen 🙂

Bajka numer dziewięć. Gacie na sam dół…

Dealer aut luksusowych.

Sytuacja zastana: Klienci salonu walczą o rabaty, „zmuszając” handlowców do ściągania gaci na sam dół i sprzedaży na bardzo nieopłacalnych warunkach… Często też po otrzymaniu oferty kontakt się urywa…

– Anka no i jak to zmienić skoro każdy dealer tak działa… sami sobie zgotowaliśmy ten los…

– Spróbujmy tak:

Panie Wojciechu o standardowych rabatach, które dają wszyscy mogę porozmawiać przez telefon – a wiem, że  takie Pana nie interesują, no bo takie dostał Pan już od mojej konkurencji.

Mam taką zasadę: o dużych pieniądzach i możliwościach jakie daje mi mój dealer nie rozmawiam przez telefon. Czy zgodziłby się Pan, na póki co niezobowiązujące, spotkanie?

Porozmawiamy i oceni Pan czy daje coś extra i idziemy do oferty, czy kończymy na tym etapie.

Zastosuj i daj mi znać czy zadziała…

– no a jak zadziała to co dalej?

🙂

Bajka numer osiem. Czas.

365 dni. Dużo, choć mało. W zależności na co i z jakiej perspektywy.

Rok – Zapytaj startupowca, ile to trudu i zachodu. Ile lekcji od życia, konsultacji z autorytetami. Przytarć tyłkiem asfaltu. Jak mocno podczas tego roku cieszą pierwsze sukcesy. Saldo na koncie.

Kwartał. Handlowiec, menadżer działu sprzedaży, dyrektor, właściciel. 3 miesiące bez wyniku? Wiemy jak to frustruje, wkurza, demotywuje. Jakie może mieć konsekwencje osobiste i dla firmy.

Miesiąc. Zapytaj matkę wcześniaka ile to miesiąc, którego zabrakło jej dziecku. Ile to trosk, i dbałości, nierzadko walki o…

Tydzień. „Masz tydzień życia”. Tragiczne, zaczepne, kontrowersyjne acz przecież wielu z nas słyszało taką diagnozę. Znamy lub możemy sobie wyobrazić to uczucie strachu, przytłoczenia, a tym którym udało się wymodlić cud nikt nie musi tłumaczyć ile znaczy tydzień…

Dzień. Na wakacjach i w pracy, tyle samo bo zawsze 24 godziny, a jak mogą być różnie przeżywane. I jak mocno różni się poczucie tego dnia nad basenem, z drinkiem w ręku kiedy czas odmierza przesuwające się słońce a jak mocno może się wlec lub uciekać kiedy realizujesz codzienne zadania.

Godzina. Pstyk. Ale nie jak czekasz na ważną wiadomość. Potrafi trwać wieczność.

Minuta. Spóźnić się na samoloty „tylko” minutę? Po minucie nie ma nawet śladu na niebie, zniknął.

Sekunda. Mawiają: „podczas sekundy życie mi przeleciało przed oczami…”, „gdybym sekundę wcześniej, lub sekundę później…”

Setna sekundy. O wartości tej miary czasu może Ci opowiedzieć sportowiec, który cztery lata przygotowuje się do olimpiady i przegrywa setną sekundy…

Kochani, życzę Wam abyście maksymalnie wykorzystali czas 2017 roku! Każda setna sekundy to olbrzymia wartość, jedna jedyna i niepowtarzalna.

Przeżyjcie je dobrze, pięknie, świadomie a wtedy Was czas 2017 roku to będzie najgenialniejszy rok jaki było Wam dane przeżyć!

Tego życzę Wam z całego serca. Także i sobie 🙂

Bajka numer siedem. Złam schemat albo zgiń. W tłumie konkurecji…

Cześć Aniu,

chciałbym Ci bardzo podziękować za wiedzę jaką od Ciebie otrzymałem. Szczególnie za ten mały fortel z 5 minutową rozmową.

Zadzwoniłem ostatnio do jednego z większych kontrahentów, z którym chciałbym zacząć współpracę, a rozmowa wyglądała tak:

– Panie Patryku ja nie mam czasu żeby 30 min na przerwę przeznaczyć, a Pan chce się spotkać i mi prezentować co Pan ma.

– A co Pani powie na 5 min?

– Jak to 5 min?

– Jeśli nie zainteresuje Pani w ciągu 5 minut, to pakuje swoje grabki. łopatki i zabieram się z Pani piaskownicy.

– No 5 min znajdę, jest Pan aż tak pewny siebie?

– Pewny siebie raczej nie, ale pewien swojego produktu, jak najbardziej.

Dogadaliśmy się z terminem i na spotkaniu zaraz po przywitaniu, odblokowałem telefon odwróciłem w kierunku mojej rozmówczyni, żeby pokazać która jest godzina:

– Czyli 5 min od teraz?- zapytałem z uśmiechem.

– No zobaczymy co ma Pan do powiedzenia.

– Czego oczekuje Pani od producenta produktów x?

… Osłupiała …

– Przecież miał Pan prezentować, a Pan mnie pyta czego ja chce od producenta?

– Tak, bo jeśli Pani mi powie czego Pani oczekuje, to ja będę wstanie przedstawić Pani ofertę dopasowaną do Pani potrzeb, a nie będę bez sensu recytował historię mojej firmy.

– No to ciekawe.

Odblokowałem telefon, wskazałem go i dodałem:

– Widzi Pani? Niecałe 5 min i już Panią zaciekawiłem, co będzie dalej?

Zaczęła się śmiać, przekazałem wszystkie informacje jakie chciała uzyskać i kiedy minęło ustalone 5 minut, powiedziałem, że tak jak obiecałem, uszanuje jej czas i że będziemy w kontakcie.

Teraz kontaktujemy się telefonicznie i przystępujemy do ostatnich rozmów.

 

Jeszcze raz dziękuję za oręż i instrukcję jego obsługi 😀

Pozdrawiam
PO
Przedstawiciel Handlowy

 

Nie bój się być odważnym od pierwszych sekund relacji! 🙂